Droga Mamo,

jak to się dzieje, że tu jesteś? Może jedną ręką mieszasz obiad, doglądając równocześnie dzieci a w drugiej trzymasz telefon i szukasz czegoś dla siebie, czegoś, co choć na chwilę pozwoliłoby Ci się oderwać od obowiązków.

A może Twoje dzieci właśnie mają drzemkę lub usnęły wieczorem, a Ty z lekkim poczuciem winy otwierasz laptop, żeby znaleźć coś co pozwoli Ci zresetować głowę?

A może jest jeszcze inaczej – może właśnie poprosiłaś koleżankę, męża, własną mamę o zabranie dzieci na spacer, bo wiesz, że chwila bez swoich kochanych pociech jest Ci niezbędna, żeby potem być znowu całą sobą dla nich. I teraz leżąc na kanapie, scrollujesz telefon, bo właśnie dzisiaj tak chcesz spędzić swój wolny czas.

Jakkolwiek to się stało, że tu jesteś, chcę Ci powiedzieć, że dobrze, że zatrzymałaś się na chwilę. Czytając ten tekst, wybierasz siebie! Nie, nie ma to nic wspólnego z zaniedbaniem dzieci i ich potrzeb. Nawet jeśli czujesz, jakbyś robiła coś niewłaściwego, zostań. Ba, szczególnie jeśli doświadczasz jakiegokolwiek poczucia winy, zostań. Właśnie świadomie lub mniej świadomie jesteś w trakcie szukania złotego środka pomiędzy potrzebami Twojego dziecka/dzieci a Twoimi własnymi.

Słowo „matka” uruchamia w Tobie szereg uczuć i skojarzeń. Jednym z nich jest „Matka Polka„: dająca z siebie wszystko dla swoich dzieci, niepomna na własne potrzeby, taka, co „sobie odmówi, ale dla dziecka zawsze ma”. Fakt, były takie momenty w naszej historii, kiedy to poświęcenie do którego zdolna jest matka, uratowało niejedno życie. Okoliczności się zmieniły, ale mit pozostał, zwłaszcza w naszej polskiej kulturze. Może częściowo jest to również jakaś forma lojalności wobec naszych własnych Mam, które tak wiele dla nas robiły.

Oczywiście chcesz być dobrą Mamą! Tyko co to znaczy? Być może w Twoim słowniku jest po jednej stronie „Matka Polka”, a po drugiej – wszystko to, co nie pasuje do jej obrazu, a więc jest niewystarczające, nieodpowiednie, nie troskliwe, a może nawet zaniedbujące. Jeśli poruszasz się w takim zero – jedynkowym rozumieniu, to właściwie wszystko, co nie jest bolesnym poświęceniem, nie jest dobre. Każda Twoja potrzeba, wiąże się ze skrajną oceną – jestem egoistką! Mogłam pomyśleć o dziecku/dzieciach! Mogłam wyczyścić piekarnik, poukładać razem klocki, albo pójść razem na spacer. I właściwie tylko jeśli jesteś nieziemsko zmęczona, możesz sobie wystawić ocenę – „teraz jestem ok”. Może dopiero kiedy jesteś na granicy fizycznego czy psychicznego zmęczenia, możesz sobie powiedzieć – „przecież już więcej naprawdę nie dało się zrobić”. I dopiero te skrajne uczucia odbarczają Cię od poczucia winy. Znasz to? To nic, że od rana jesteś uważna na potrzeby swoich bliskich: słuchasz, reagujesz, wspierasz. Mogłabyś jeszcze więcej. Matka Polka zrobiłaby to! Może zaciskając zęby, ale jednak!

Zobacz, że pomiędzy tymi dwiema skrajnymi postaciami, jest jeszcze matka zwyczajna. O! Jakie piękne słowo. Nie uważasz, że piękne? Zwyczajna, nie oznacza, niewystarczająca. Zwyczajna, nie oznacza – średnia. Zwyczajna, oznacza: taka ludzka, z krwi i kości, a więc uważna na potrzeby swoich bliskich, ale równie uważna na swoje własne potrzeby. Nie taka, która przestała czuć siebie, czytać siebie, nie taka, która już przestała wiedzieć kim jest, oprócz tego, że jest czułą kochającą matką. Taka, która wie, że uwzględniać siebie to nie jest egoizm, ale…to jest jeden z lepszych sposobów pokazywania sobie i swoim dzieciom, czym jest miłość. Umiem kochać Ciebie, bo kocham też samą siebie.

Co to w praktyce oznacza? Możesz być pięknie zwyczajna, nieidealna, ale po prostu WYSTARCZAJĄCO DOBRA. Jak to robisz? Szukasz balansu pomiędzy tym, co mogłabyś zrobić dla domu, dla dzieci, a pomiędzy swoimi ważnymi sprawami. Jeśli po nocach marzysz o kursie rozwijającym Twoje kompetencje zawodowe, to z miłości do Twoich bliskich, idziesz na ten kurs. Tak, jesteś trochę mniej obecna w domu, ale wracasz szczęśliwa, z naładowanymi bateriami. Jeśli myślisz, „poszłabym wieczorem spotkać się z przyjaciółkami”, wiesz, że żadnego wieczoru to nie będzie łatwe wyjść, ale mimo wszystko planujesz to w swoim kalendarzu i któregoś wieczoru wyjątkowo nie czytasz bajek na dobranoc, ale pijesz kawę w towarzystwie innych kobiet, z którymi będziesz się po prostu dobrze bawić. Następnego wieczoru, z podwójną przyjemnością zalegniesz w łóżku z dziećmi nad wspólną bajką.

Dokładnie jak w tej chwili powstrzymałaś się od tego, jak mogłabyś jeszcze trochę popracować, albo pobawić się z dziećmi, bo…wybrałaś zaopiekować się sobą. I właśnie czytasz ten artykuł, albo raczej osobisty list do Ciebie.

Pewnie myślisz, że jakkolwiek atrakcyjna i słuszna jest perspektywa Matki Wystarczająco Dobrej, to nie jest łatwo w dzisiejszych czasach pielęgnować taką postawę. Wszechobecny jest tzw MOM-Shaming czyli krytykowanie i zawstydzanie mam właściwie za wszystko co robią; jeśli poświęcają siebie całą dla innych bliskich, zaniedbując siebie, to jest się zaniedbanym kocmołuchem, jeśli odwrotnie, realizują karierę zawodową, dbają o siebie, mniej są w domu, to jest się egoistką, nawet jeśli uda się połączyć obie te rzeczy, bycie Matką Polką i swoją pracę to i tak społeczeństwo wystawi opinię że: zawsze mogłabyś być lepszą matką. Obecnie poprzeczka dla mam jest bardzo wysoko ustawiona.

Dlatego nie daj się zwieźć: nie istnieje coś takiego jak Matką Idealna, a w szczególności dla opinii całego społeczeństwa. Każda kobieta jest inna, ma inną sytuację życiową, czasem zmaga się z chorobą dziecka, dlatego najważniejsze jest byś była matką normalną, umiejącą cieszyć się z macierzyństwa nie zapominając w nim o sobie.

A więc droga, Wystarczająco Dobra Mamo, bądź dla siebie dobra!

 

Mamy z Kolorowego Mostu